English Polski
 

Blog

Tagi

ciekawe badania ciekawe historie design thinking efektywne przywództwo efektywny zespół gry szkoleniowe komunikacja konferencje materiały dla trenera myślenie strategiczne proces uczenia się role zespołowe Belbina team building współpraca i zaufanie wyjazdy integracyjne zarządzanie przez cele

Apollo 13 – pomyślna porażka

Gdybyśmy 40 lat temu spędzali urlop na Fidżi, gorącej wyspie Pacyfiku, moglibyśmy w jedną z kwietniowych nocy dojrzeć, jak dziwna spadająca gwiazda dopala się w naszej atmosferze. Tą gwiazdą był lądownik księżycowy misji Apollo 13.
Apollo 13 amerykanie ochrzcili mianem: „succesive failure”- pomyślnej porażki. Podstawowy cel wyprawy – lądowanie na księżycu nigdy nie został zrealizowany wskutek bardzo poważnej awarii, jednak misja ratunkowa ściągnięcia na Ziemię zagrożonych astronautów zakończyła się sukcesem.

Huston, mamy problem

Podczas lotu Apolla, po opuszczeniu ziemskiej atmosfery uległ uszkodzeniu jeden ze zbiorników z tlenem. Tuż po wybuchu na ziemię dotarło słynne zdanie: “Huston, mamy problem“.
Po tej wiadomości cały znajdujący się na Ziemi zespół wzmógł wszelkie starania, by uratować życie trójki astronautów: Jamesa A. Lovella – kapitana, Johna L. „Jack” Swigerta – pilota modułu dowodzenia oraz Freda W. Haise – pilota modułu księżycowego.

Bez sprawnego zbiornika tlenu, główny moduł statku – Odyssey nie miał wystarczającej ilości energii. Podjęto więc decyzję, by jak najszybciej wyłączyć go, zaś załoga miała przejść do drugiego modułu; był to moduł Aquarius, przeznaczony do lądowania na księżycu. Tu pojawił się kolejny problem, gdyż moduł księżycowy mógł utrzymywać przy życiu dwóch ludzi przez dwa dni, a nie trzech ludzi przez cztery dni. Poziom dwutlenku węgla z powietrza wydychanego przez całą załogę wkrótce mógł doprowadzić do zatrucia i śmierci astronautów.

Szukanie rozwiązania

Z tym problemem musieli zmierzyć się inżynierowie z NASA. Zespół naziemny szybko zgromadził wszelkie przedmioty dostępne astronautom na statku, po czym przystąpił do eksperymentów mających na celu stworzenie urządzenia ratującego życie załogi. Zadanie utrudniał fakt, że astronauci musieli to urządzenie odtworzyć z instrukcji podyktowanej przez mikrofon. Rozpoczął się wyścig z czasem. W końcu połączenie rurki, tektury i taśmy klejącej, stworzyło mechanizm, który wykorzystując wodorotlenek litu oczyszczał powietrze z CO2. Powstały prototyp przetestowano w specjalnej komorze, a gdy nie było wątpliwości że działa, przedyktowano do załogi listę przedmiotów i instrukcję jak urządzenie wykonać. Po godzinie na ziemię dotarła wiadomość, że “skrzynka na listy” (tak załoga nazwała filtr) działa.

To nie był ostatni problem Apollo 13. Moduł Aquarius nie był przeznaczony do lotów w kosmosie, a do lotów na księżyc. Należało przystosować pojazd do manewrowania i nawigowania w nowych warunkach.
Urządzenie do nawigacji z Odyssey nie były kompatybilne z Aquariusem; dodatkowo nawigowanie utrudniały gazy i drobiny, które otoczyły pojazd po eksplozji, w skutek czego astronauci widzieli niewiele. Standardowo do nawigowania wybierano odległe gwiazdy, teraz astronauci musieli ustawić jako punkt odniesienia jedyną gwiazdę jaka była widoczna – słońce. Na ziemi zostały opracowane nowe protokoły obsługujące urządzenie nawigacyjne. Wszystko zakończyło się pomyślnie.

Powrót na ziemię

Załodze współpracującej z zespołem naziemnym udało się skorygować lot Apolla. Pojazd obleciał księżyc i rozpoczął powrót na Ziemie. Po odczepieniu Oddysey i Aquariusa w kapsule przeznaczonej do lądowania 17 kwietnia astronauci bezpiecznie wylądowali w Pacyfiku, skąd wyłowiła ich załoga lotniskowca. Wychudli, odwodnieni i wyczerpani przez stres mogli znów stanąć swoimi stopami na rodzimej planecie. Nigdy by się to nie udało, gdyby nie doskonała współpraca zespołu naziemnego z załogą statku oraz seria szybkich, błyskotliwych decyzji podjętych przez cały zespół.

Niedługo po udanej akcji ratunkowej w ramach dowcipu producent Aquariusa wystawił rachunek producentowi Odyssey za holowanie ich pojazdu w kosmosie, z rabatem 2% jeśli zapłacą gotówką…

Dzięki czemu zażegnano kryzys Apollo 13?

Podział zadań
Wszyscy astronauci znali dokładnie podział swoich zadań. Każdy z nich wykonywał swoją pracę i był pewien, że jego kompan na pewno zrealizuje wyznaczone cele.
Komunikacja
Inżynierowie opracowujący moduł oczyszczający powietrze wiedzieli, że ktoś na orbicie będzie musiał urządzenie zbudować, a aby to zrobić będzie musiał zrozumieć jego działanie. Dlatego też kluczowa była dobra komunikacja między zespołem naziemnym, a załogą. Wszyscy musieli się świetnie zrozumieć, każdy komunikat musiał być jasny i prosty.

Wyznaczanie celów
Szybka decyzja o zmianie celu z „eksploracji księżyca” na „bezpieczne doprowadzanie trzech ludzi z powrotem na Ziemię” doprowadziła do tego, że nikt nie tracił czasu i praca całego zespołu znalazła swoje odzwierciedlenie w lądowaniu w oceanie.

Nieszablonowe myślenie
W tym wypadku korzystanie z niektórych rzeczy w nieprzewidziany wcześniej sposób: wykorzystanie modułu księżycowego Aquarius jako głównego pojazdu,  zbudowanie z losowych przedmiotów filtru CO2, nawigowanie względem słońca, a nie zwykłych gwiazd. Gdyby członkowie misji nie wykorzystali tych pomysłów nie mieliby żadnych szans na przetrwanie.

Testowanie pomysłów
Wszystkie rozwiązania były dokładnie analizowane i testowane. Jeżeli istniały symulatory, testowano na nich działanie nowych procedur, wykorzystania w niestandardowy sposób silników, nowych manewrów etc. Astronauci mogli w pełni ufać wszystkim pomysłom przekazywanym z Ziemi.

Tagi: , ,

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>